Skrzydlaty Obronca

Skrzydlaty Obrońca

Dedykowane porucznikowi Brave Wingowi, dowódcy 3. dywizjonu 1. skrzydła myśliwskiego 6 pułku lotniczego
przez kapitana Digtera von Mardera, pancerniaka z 1. batalionu 9. pułku pancernego 6. dywizji pancernej.
A więc ofiary swemu obrońcy.




Zamknąć klapę, silnik w ruch!
Wilczy warkot, kiedy wrzucam bieg
Zabierz bloki spod tych cholernych kół!
Nie ma czasu, tam gdzieś wzywają mnie!

I już wkraczam na powietrzny szlak
Gdzie mam lecieć? Gdzie się pali?!
Na ratunek śpieszy stalowy ptak
Ocalić tych, co o pomoc mą błagali

Tak bezbronni wobec wroga
Co jak jastrząb poluje na ofiary
Serce płonie, nie istnieje trwoga!
Mój lęk to byłby smród zdrady!

Oto widzę, przykuty do śniegu
Druh, a marny los jest okropny
Bandyci już ostrzą zęby ze śmiechu
Nie tym razem, nędzne łotry!

Wpadam piorunem między ogień
Przepędzić łowcę sponad celu
Nie dostaniecie ich, nie pozwolę!
Choćby nie wiem jak was było wielu!

Skąd się wziąłem? Popłoch w kluczu
A miało być bezkarne polowanie
Nie tym razem, nie w moim ruchu!
Walka, strzał, unik, kołowanie!

Seria w ogon, seria w silnik, zdjęty!
Silnik wyje od przeciążeń
Hit! I tak spada wróg następny
Lecz walczyć trza ostrożnie

Pętlą znikam mu z widoku
Seria! Kilo stali prosto dziób
Jeszcze jedna, nieco z boku
I punktuję, znowu trup!

Macie dość? Odwrót ku wschodowi?
Dobrze, wiejcie, precz mi z oczu!
Nie pluje się w twarz Brave Wingowi
Nie atakuje się jego przyjaciół!

Przelot nad czołgiem, pozdrowienia od załogi
Nie ma sprawy, drobiazg przecież tylko
Machnę skrzydłem w odpowiedzi
I niestety czas wracać na lotnisko

Taki dzień pilota myśliwskiego
Robię, co druhowie mi rozkażą
Nic bardziej chwalebnego
Jak bronić nieba przed Czerwoną Zarazą